Chciałbym wam o czymś powiedzieć. A mianowicie chodzi o mój przyszły zawód.
Choć zasady dydaktyczne, wiedza oraz umiejętności wtłaczane są we mnie
już od poczatku roku szkolnego, to od kilku dni dopiero zaczynam zdawać
sobię sprawę jak ogromna odpowiedzialność na mnie spoczywać będzie.
Będe miał niemal boską władzę... boską? Może dla tego, że w moich rękach...
dłoniach spoczywać będzie życia drugiego człowieka... ode mnie będzie zależeć
czy odejdzie do wieczności teraz, a przyczyn zewnętrznych... czy może przyjdzie
na niego czas dopiero przy późnej straości. Niekidy będe potężniejszy
niż śmierć... wyrywając z jej objęć wiele osób... nieraz mi się uda, ale
na pewno będą przypadki w których będe bezsilny... i to jest najgorsze.
z TYM będe musiał żyć dalej ... i nie przejmować się TYM, że na moich oczach,
człowiek, którego ratowałem... umrze... odejdzie na tamten, być może lepszy świat
... Krzysztof Panufnik, nasz wykładowca z Dydaktyki, wiele mu zawdzięcza,
zwłaszcza tego że przez niego znacznie zmienił się mój pogląd na świat...
Powiedział bardzo ważne zdanie, a mianowicie:
"Ten zawód was zniszczy... padniecie na pysk, będziecie mieli do czynienia
ze śmiercią... cierpieniem i jeżeli wasza psychika będzie zbyt słaba...
będziecie skończeni (...) dlatego nauczcie się dostrzegać w życiu każdą
pozytywną rzecz ... cokolwiek radosnego... "
Osobiscie od siebie dodałbym do tego jeszcze kolka słów.
Znajdźcie sobie w życi kogoś, w kim będziecie mogli upatrywać sobie podporę,
znajdźcie kogoś dla kogo będzie sens wrócić do domu... zasiąść do obiadu,
spojżeć mu w oczy... przytulić się. Jutro nastanie nowy dzień, w którym
spotkacie się z kolejnymi przeciwnościami...
PS.
Niedługo pojawi się kolejna Notka, która w przygotowaniu juz jest.
Będąca oczywiście kolejnym opowiadaniem, mogącym krążyć przy ognisku...
Dodaj komentarz